Zostajesz skazana na wygnanie – słowa
ojca dźwięcznie rozchodziły się w mojej głowie. Uniosłam ją do
góry by móc spojrzeć w jego jedyne oko. Siedział niewzruszony na
złotym tronie, bacznie mnie obserwując. Miałam wrażenie jakby w
ogóle nie poruszyło go to, że właśnie wygnał własną córkę.
Zagryzłam wargi starając się dobrać jak najwłaściwiej słowa.
– To był tylko niewinny żart.
Przepraszam – wyszeptałam ze skruchą, czując rosnącą w moim
gardle kulę.
– Niewinny żart nie wysyła ludzi
do szpitala, Frey. Nie niszczy połowy zamku. Nie odbiera ludziom
domów i miejsc pracy! – z każdym słowem głos króla stawał się
donośniejszy i chłodniejszy. Wstał a sukno jego płaszczu opadło
niczym groźna fala na podłogę. Powoli zbliżał się ku mnie, a
jego twarz stawała się coraz bardziej kamienna.
– Naprawdę sądzisz ,że chciałam
kogokolwiek okaleczyć. A może uważasz, że chciałam ich
wszystkich zabić? – nie pozwoliłam mu pierwszemu dojść do
słowa. Odsunęłam się gwałtownie do tyłu, krzycząc i
gestykulując. – Nie jestem morderczynią Ojcze! – krzyknęłam
przepełniona rozpaczą.
– Wiem o tym Frey. Wszyscy tu zebrani
o tym wiedzą. Nie możemy jednak pozwolić by twoje czyny Cię nią
stworzyły. – odparł spokojnie, stając kilka metrów przede mną.
– Zostaniesz wysłana na ziemie.
– Ziemie?! – prychnęłam –
Lepiej od razu mnie zabij, lub zamknij. Tak samo jak Lokiego, bo
sprawiał problemy – syknęłam czując piekące łzy w oczach.
Wiem ,że Loki jest zdrajcą, ale jest także moim bratem. I mimo
tego co zrobił zasługuję na lepszy los niż gnicie w lochu.
– Decyzja została podjęta –
jednym płynnym ruchem odwrócił się ode mnie. Odciął się ode
mnie i od problemu jaki stwarzałam. Miałam zostać zesłana na
ziemie. Do ludzi którzy zabijają się wzajemnie. Którzy są tak
zacofani i bezbronni jak jednodniowe Asgardzkie dziecko. Zaciskając
dłonie w pięści spojrzałam na matkę. Wpatrywała się we mnie
szklanymi oczami, jednak nie odezwała się ani słowem. Wiedziałam,
że nic nie powie. Nawet jeśli jako moja matka nie chciała mojego
wygnania, to jako żona Odyna godziła się z jego wolą. Zawsze tak
było i będzie. Jej zdaniem jego decyzje nigdy nie są pochopne.
Odwróciłam wzrok by się nie rozpłakać.
– Thor – szepnęłam ledwie
słyszalnie. Mój starszy brat stał oparty o jedną z monstrualnych
kolumn. Wzrok miał skierowany w stronę tłumu, który za mną stał,
a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nic! Nawet lekkiego
drgania wargi. Po prostu NIC! I właśnie to zabolało mnie
najbardziej. Gdy to go ojciec wygnał i zesłał na ziemie,
krzyczałam, kopałam i walczyłam z kim popadnie. Za nic nie
pozwoliłam by mój brat musiał żyć na tej nędznej planecie.
– Dobrze Wszechwładco, niech zatem
stanie się twoja wola – specjalnie zwróciłam się do niego
oficjalnie, tak jak to robią podwładni. Bowiem żaden ojciec nie
wygnał by swojego dziecka na inną planetę. Tak więc ja nie mam
już ojca. Nie mam matki, ani braci. Pozostałam sierotą. Uklękłam
najpierw na jedno kolano a następnie na oba i pustym, obojętnym
spojrzeniem zlustrowałam orszak obok tronu.
Ojciec podszedł jeszcze kilka kroków
do mnie i delikatnie łapiąc mnie za ramię, podniósł mnie z
powrotem na nogi.
– Nie musisz przede mną klękać
córko.
– Ależ muszę królu – ból, ból
i jeszcze więcej bólu. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale miałam
ochotę zadawać jedynie ból. Tak jak oni mi go zadali kilka minut
temu. Odyn kiwnął głową i złapał za moje bransolety. Dopiero
teraz zareagowałam.
– Nie możesz mi ich zabrać. Bez
nich jestem bezbronna – krzyknęłam, starając się ruszyć.
Ojciec był jednak zbyt szybki i jednym ruchem ściągnął obie
złote poręcze z moich nadgarstków. Czułam się bez nich naga .
– Żadnych mocy, żadnych atrybutów
władzy. Podczas pobytu na ziemi nie będziesz Frey Line As, Boginią
Deszczu, córką Odyna, potomkinią rodu Asów, dzieckiem Asgardu.
Będziesz żyć wśród ludzi i człowiekiem się staniesz – przy
każdym kolejnym słowie zrywał kolejny z moich atrybutów. Łzy
mimowolnie płynęły po moich policzkach.
– Nienawidzę Cię. Nienawidzę Was
wszystkich. Nigdy nie wybaczę tego Asgardowi.
Piękny nagłówek. Poza tym podoba mi się zamysł opowiadania. Odyn pilnuje porządku i zawsze go w ten sposób sobie wyobrażałam i ze stanowczym człowiekiem kojarzyłam, zresztą taki też był - mądry, miał uczucia, ale zasady także. Wiedział czym się kierować, a Frey musiała narozrabiać i niestety spotkała ją kara.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak potoczą się jej losy.
P.S.
No i liczę, że Loki będzie Lokim, a nie milusim chłopaczkiem. ;) <3
Och, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że takie opowiadanie powstało!
OdpowiedzUsuńZanim do szczegółów, nagłówek przyprawił mnie o chwilowy brak oddechu! Jest taki idealny, no i oczywiście Holland Roden we wcieleniu Frey!
Co do opowiadania, jestem ciekawa dalszych losów bohaterów, choć moim zdaniem chociaż jedną moc tatuś mógł jej zostawić. No nic!
Czekam na ciąg dalszy, kocham, całuję!
nd.
asdfghjkl!!! właśnie ogarnęłam, że Iron Man będzie miał, chociaż pewnie malutką, ale jednak(!), rolę w tym opowiadaniu!
Usuńjezu, kocham cie!
nd.
Wow! Cudowny prolog :) Zapowiada się ciekawa historia, a ja z przyjemnością zagłębię się w dalsze rozdziały, gdyż uwielbiam takie opowiadania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ana
Zaciekawiona Twoją twórczością postanowiłam również zajrzeć tutaj :) I cieszę się, że to zrobiłam! Wspaniale rozpoczynająca się historia, która idealnie obrazuje charakter bohaterki i zebranych w sali. Wielkie brawa za wspaniałą pracę!
OdpowiedzUsuńPS: Wspaniały szablon <3 Sama robisz? Jeśli tak to będę błagać, abyś i mi kiedyś zrobił! :)